korytarze napowietrzające

Co robisz, kiedy przypalisz coś na patelni w kuchni? Otwierasz okna i starasz się zrobić przeciąg, który wywieje dym i oczyści powietrze w mieszkaniu. Podobnie jest w mieście – lub powinno być. Kanały napowietrzające (fachowo zwane klinami nawietrzającymi) mają w swym zamyśle doprowadzać czyste powietrze z peryferii miasta do jego centrum.

Koncepcja korytarzy napowietrzających

Koncepcja jest taka, że pewne obszary miasta (powstałe w sposób naturalny lub specjalnie zaprojektowane) pozostają niezabudowane i mówiąc najprościej: pozwalają na przewietrzanie miasta. Dzięki temu następuje wymiana powietrza, które oczyszcza się w sposób naturalny. Kanałami napowietrzającymi mogą być nie tylko tereny zielone. Taką rolę dobrze również spełniają szerokie drogi, tory kolejowe – czy rzeki.

Pomysł korytarzy nawietrzających pojawił się w „Szkicu Planu Regulacyjnego Warszawy” w 1916 roku. Rozwinięty znalazł się w opracowaniu Biura Naczelnego Architekta Miasta pt. „Opracowanie ekofizjograficzne do studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego m. St. Warszawy” z 2006 roku. Są w nim wyszczególnione wszystkie kanały napowietrzające stolicy. Jest ich dziewięć: korytarz Wisły, bródnowski, kolejowe wschodni i zachodni, wilanowski, podskarpowy, mokotowski, jerozolimski i bemowski.

Wuzetką w korytarze

Jednak aby korytarze napowietrzające spełniały swoją funkcję, nie wolno ich przerywać. Natomiast w Warszawie jest to częste zjawisko. Przykładem zaburzenia klinów nawietrzających jest osiedle Marina Mokotów. Ale są też inne, bo pokusa zarobienia na sprzedaży deweloperom cennych terenów jest silniejsza, niż myślenie o długookresowych konsekwencjach takich działań. W czym tkwi problem? Urzędnicy miejscy mogą wprawdzie zabezpieczyć tereny klinów nawietrzających. Wystarczy nanieść je na miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego czy wcześniej wpisując do Studium zagospodarowania przestrzennego miasta. To zablokowałoby możliwość rozrywania klinów nawietrzających przez ich zabudowywanie. Jednak na terenach planem miejscowym nie objętych obowiązują tzw. wuzetki, czyli decyzje o warunkach zabudowy, które nie muszą być zgodne ze studium… W efekcie nawet dalekowzroczne zamierzenia urzędników często biorą w łeb, miasto rozrasta się w sposób niekontrolowany, a mieszkańcy jego centralnych dzielnic coraz mniej mogą liczyć na dobroczynne działanie przeciągów.

© miejskiblog.pl 2017